@WarningDeadPL napisał w Oleje do mieszanek dla dwusuwów ( 2T ):
@leo napisał w Oleje do mieszanek dla dwusuwów ( 2T ):
Garnek na pewno oryginalny
Głównie chodziło mi o to czy nie masz np zmienianych gaźników na większe, zwiększanej pojemności, zmienianych kątów otwarcia okien ... ogólnie pojętego tuningu aby wycisnąć więcej mocy.
Nie, nic z tych rzeczy. To są udane silniki, mocy im starcza na moje potrzeby. Ogólnie - dążę do pełnego oryginału wizualnie i mechanicznie, a jedyne usprawnienia, jakie poczyniłem, są w elektryce i ich nie widać.
Tyle tylko, że mam trochę lepszy gaźnik BINGa zamiast BVF - ale BINGi były też pod koniec produkcji wkładane już w fabryce, więc...
@leo napisał w Oleje do mieszanek dla dwusuwów ( 2T ):
3 tys. obr./min., maksymalnie 6 tys. (osiągane chwilowo). Jazda po trasie między 4 a 5 tys.
Chodzi głównie o to że silnikom tym (czy jakimkolwiek) nie służą wysokie obciążenia przy relatywnie niskich prędkościach obrotowych i w sensie katowania miałem na myśli że np masz to 3tys jedziesz pod górkę i odwijasz do końca mając nadzieję że dasz radę wjechać zamiast zredukować bieg. Obciąża to dodatkowo łożyska, wał i korbowody a po co komu szybsze zużycie?
Nieee, no... spoko, z motoryzacyjnego przedszkola już wyszliśmy i umiemy tym jeździć. ;-)
Wiem, że silnik benzynowy musi mieć obroty, to nie diesel. A dwusuw zwłaszcza. Do tego im mniej wysilona jednostka, tym bardziej trzeba się ratować obrotami przy obciążeniu. Tu jeździ się obrotami, nie niutem. Wolę przepalić nieco więcej benzyny, a zaoszczędzić na remontach silnika. :-)
Jasna sprawa, że przed górką należy się rozpędzić i wjeżdżać na wysokich obrotach i z gazem. Manetka trzymana w tym samym położeniu, na podjeździe nie odwijam mocniej - a gdy prędkość spadnie i obciążenie samo dławi obroty, szybka redukcja i jazda dalej.
BTW - mam trochę doświadczenia z dwusuwami. Za młodu jeździłem parę ładnych lat simsonem, miałem też wartburga 353 W. Bardzo dobrym rozwiązaniem było w tym aucie "wolne koło" (wiesz, o co chodzi?). Szkoda, że w enerdowskich motocyklach tego nie ma. Ciekawe, czy w innych jest. Moim zdaniem brak tego rozwiązania wydatnie przyczynia się do skrócenia przebiegów między remontami z powodu zacierania się silnika przy dużych obrotach, gdy jest napędzany przez koło, przy zamkniętej (lub przymkniętej) przepustnicy, a więc przy znikomym smarowaniu. Hamowanie silnikiem to wielkie zło w dwusuwach. Rzadko kto o tym wie (może nawet konstruktorzy o tym nie myśleli ;-) ), ale mój czterobiegowy Simson miał fajną cechę: między każdymi biegami istniał luz (choć oficjalnie był tylko między 1. a 2.). Wystarczyło ująć gazu i delikatnie, z wyczuciem pchnąć dźwigienkę do dołu. Załączał się wtedy taki "luz międzybiegowy" - można było dotoczyć się do wybranego momentu, bez hamowania silnikiem i zrzucania biegów np. z 4. do luzu, a potem znów pchnąć dźwignie w górę do oporu (albo w dół, jeśli chciało się zredukować) i odwinąć manetkę. Super sprawa, taka namiastka "wolnego koła". Niestety, w 5-biegowej ETZ nie da się tak zrobić. W związku z tym po wielu przemyśleniach doszedłem do wniosku, że wolę remontować sprzęgło niż silnik po zatarciu - i będąc na wysokich biegach, gdy trzeba nieco zwolnić i za chwilę znów włączyć wysoki bieg, nie hamuję silnikiem, lecz wciskam klamkę i rozłączam napęd właśnie na sprzęgle. Trochę to upierdliwe, ale wolę oszczędzić silnik; trudno, co najwyżej sprzęgło szybciej padnie (a może nie?).
Tak więc jakieś pojęcie o jeździe dwutaktem mam. ;-)
@leo napisał w Oleje do mieszanek dla dwusuwów ( 2T ):
"przepałowanie" na wysokich
Chodziło mi o to żeby nie bać się używać wysokich obrotów bo te silniki je po prostu lubią i to wynika z ich budowy.
Tak jest. Nie pałuję za każdym razem, po prostu raz na kilkadziesiąt km przegonię chwilę na wyjącym silniku, żeby przedmuchać gaźnik i wydech.
MZ były chyba bez dozownika prawda? A jak się mylę to mnie popraw.
Długie lata były bez. W ostatnich latach produkcji dołożono dozownik Mikuni, ale niewiele jest tych egzemplarzy.
Czego teraz używasz i jaką dawkę producent teoretycznie zaleca? 1:50 bo ekologia czy coś innego?
Producent wyraźnie pisze o 1:50. Ale weźmy pod uwagę, że wtedy oleje były inne. A z ich jakością... też było różnie.
W latach 80-tych w PL królował Mixol, wtedy Lux już się kończył. Ojciec nabył wtedy nowego wartburga, no więc lało się tego Mixolu wg wskazań producenta 1:50. Po 20 kkm (od nowości!) padło łożysko igiełkowe na stopie środkowego korbowodu - trzeba było wyciągać silnik i remontować. Takich przypadków przedwczesnych zatarć było w PL dużo, więc Niemcy wysłali swoich ludzi, żeby zbadać problem. Między innymi wzięli próbki Mixolu do zbadania u siebie. Okazało się, że polski olej nie nadawał się do stosowania w zalecanych proporcjach. Wobec tego przez cały następny okres eksploatacji wartburga (najpierw ojciec, potem ja) mieszaliśmy 1:30 - auto bardziej kopciło (ale kto wtedy się tym przejmował), na pewno zbierało się więcej nagaru, lecz był spokój na lata.
Tak samo mieszałem do simsona i było OK.
Dziś nie stosuję Mixolu. Używam półsyntetycznego Addinol Super 2T MZ 406 w zalecanej proporcji 1:50 (no, zawsze tam kapeczkę więcej dodam dla pewności). Ma fajną cechę, bo nie kopci mocno.
Jakie jest Twoje zdanie w kwestii mojego wyboru?